31     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : [NGC] Soul Calibur 2 - RECENZJA


Soul Calibur 2 [NGC] - RECENZJA

"LinMar"


I oto nadszedł wielki dzień. S.C. wrócił .... chociaż nie! Wrócił jest nieadekwatne do stopnia zjawiska – WBIŁ się z impetem na szczyty swoich nieograniczonych możliwości! The legend will never die!



GDZIE NARODZIŁA SIĘ LEGENDA?
Wszystko zaczęło się od SOUL EDGE’a na automaty (był to bodajże 95 rok), dwa lata później nastąpiła konwersja na PSX. 1998r. – narodziny SOUL CALIBUR’a, jego pierwszym domem był obecnie już starusieńki automat na bazie bebechów PSX, lecz już w 98roku było wiadomo, że S.C. nie należy traktować na równi z innymi grami – należy go traktować jako nową dziedzinę sztuki. W 1999 roku wersja na Dreamcasta – szok graficzny i w tym samym ogromna liga gier video. W roku 2002 pojawił się S.C. II pierwsze wrażenia z automatu były „tylko” bardzo dobre, wszyscy czekali z nadzieją na wersję konsolową, która (ku naszemu ogromnemu zdziwieniu) oczywiście została zrobiona moim zdaniem w stu procentach satysfakcjonująco.

NO DOBRA ALE W CO MY W KOŃCU GRAMY?
Odpowiedź: Gramy w najlepszego obecnie fightera na rynku – koniec odpowiedzi. Bo co tu dużo mówić gra jest po prostu wspaniała i najlepsza w swoim gatunku.

GRAFIKA, MUZYKA I INNE RZECZY, DLA KTÓRYCH MUSISZ KUPIĆ TĘ GRĘ.
Od strony graficznej gra prezentuje się wspaniale lub raczej przecudownie. Postacie mają ogromną ilość poligonów, szczerze mówiąc nie wiem dokładnie ile ale tak na oko dałbym mniej więcej 10000.
Motion Capture (ruchy postaci powstające na bazie ruchów prawdziwych „pro fighterów”) jest bardzo solidnie dopracowany i doklatkowany. Wygląd aren jest delikatnie mówiąc imponujący. Wystarczy choćby popatrzeć na podłoże po którym się poruszają nasze charyzmatyczne postacie.

Najpierw przeciwnika należy powalić...


Nie ma na nim tekstur udających wybrzuszenia i cienie. Nie ma ich tam ponieważ w tym arcydziele występują „prawdziwe” trójwymiarowe składające się z wielu tysięcy poligonów górki i dołku których cień zmienia się pod wpływem różnych źródeł światła.
Dźwięk jak to bywa w fighterach Namco jest genialny. Muzyka towarzysząca nam podczas starć aż prosi się by kupić oryginalny Soundtrack. Odgłosy walki – kroki, kopnięcia, uderzenia, zderzenie się metalowego oręża walki oraz gadki wybrańców również na najwyższym poziomie (pamiętajcie tylko by przełączyć na japońskich lektorów).
Jeżeli chodzi o miodność(na którą składają się wszystkie wyżej wymienione element) to jest ona prawie tak wielka jak w S.C. (teraz jest troszkę mniejsza ponieważ skok jakościowy między SE a S.C. był większy niż ten miedzy S.C. a S.C. II) jak zwykle mamy całe mnóstwo bonusów (cuty, profile, postacie, galerie zdjęć, ogromną ilość nowych broni [po 12 dla każdej postaci] oraz całe mnóstwo różnych trybów takich jak time atack, survivale, team battle, które również dzielą się na różne tryby).
Bardzo ciekawie prezentuję się opcja Weapon Master. To właśnie w niej zdobywamy większość bonusów. Bonusy te można nabyć w sklepach za pieniądze zdobytych podczas kolejnych walk.
Potyczki których przyjdzie nam się podjąć w Weapon Master różnią się między sobą wieloma rzeczami, raz np. walczysz z niewidocznym przeciwnikiem, którego lokalizacje możesz ustalić tylko przez położenie jego broni, raz jesteś zatruty i spada ci energia lub jesteś spowolniony, innymi słowy panowie z Namco przyszykowali nam bardzo wiele atrakcji. Ciekawa jest również opcja zdobywania doświadczenia dzięki której odblokowują się kolejne „chartery” w Weapon Masterze za jego sprawa (doświadczenia) otrzymujemy również kolejne tytuły takie jak Grand Edge Master of the Eries. Cały ten tryb jest bardzo wciągający przez co skutecznie przedłuża rozrywkę o parę naście godzin. Bardzo się cieszę że, znalazł się taki tryb w S.C II.

...a następnie humanitarnie dobić


CZY LEGENDA NIE UMARŁA?
To pytanie retoryczne (za to ładny nagłówek na podsumowanie). SOUL CALIBUR II powinien mieć każdy posiadacz konsoli next gen (SCII ukazał się na wszystkich nowych konsolowych platformach) Wszystkie wersje są porównywalne lub raczej prawie identyczne (główną różnicą jest jedna sekretna postać na każdej z konsol – NGC – Link, Xbox – Spawn, PS2 – Heihachi) zauważalne są tylko drobne różnice graficzne (PS2 wypada najgorzej, NGC drugi, X-Box wypada najlepiej) Proponuje jednak zaopatrzyć się w przejściówkę i pada od PS2 gdyż (moim zdaniem) gra się na nim najlepiej (ten zabieg polecam szczególnie nintendowcom, nie że niby macie złego pada, broń Boże do platformówek – najlepszy, jednak powiem szczerze naprawdę będzie wam ciężko. Posiadacze X-Boxów jeżeli grali na DC to się do pada przyzwyczają. Cóż może jakieś słówko na koniec.... hmm..... a zresztą wale! Idę grać w Soula!!! PS. Dychy nie dałem bo są te same cuty co w S.C. ogromnie się tym rozczarowałem. Oczywiście nowe postacie mają nowe cuty.




31     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : [NGC] Soul Calibur 2 - RECENZJA